Koło Kopenhagi dron niebezpiecznie zbliżył się do samolotu pasażerskiego. Władze ostrzegają, że w związku z rosnącą popularnością dronów liczba takich incydentów będzie rosła.
W środę Duńska Agencja transportu poinformowała o piątkowym zdarzeniu, w którym samolot pasażerski był bliski zderzenia z dronem na drodze podejścia do lotniska w Kopenhadze.
Według agencji, dron leciał na wysokości 450 metrów nad ziemią, dużo powyżej maksymalnej dopuszczalnej wysokości dla dronów, czyli 100 metrów. Według pilota, którego tożsamości agencja nie ujawniła, dron znalazł się 'bardzo blisko’ samolotu.
„Bardzo ostro potępiamy takie nielegalne loty. To oznaka dużej głupoty i narażanie życia pasażerów, kiedy dron znajduje się w pobliżu samolotu pasażerskiego,” powiedział rzecznik agencji Jesper Rasmussen.
„Drony stają się coraz bardziej powszechne i to bardzo ważne, aby sterujący nimi ludzie znali i rozumieli zasady bezpieczeństwa.”
Duńskie prawo zabrania latania dronami powyżej wysokości 100 metrów oraz w odległości mniejszej niż 8 kilometrów od baz wojskowych i 5 kilometrów od lotnisk cywilnych. Dronom nie wolno także latać nad gęsto zamieszkanym terenem oraz drogami publicznymi.
W rozmowie z gazetą Berlingske, Rasmussen przyznaje, że z powodu rosnącej popularności dronów bardzo ciężko jest egzekwować te przepisy.
„Nie mamy możliwości wyeliminowania wszystkich przypadków łamania prawo i to samo dotyczy dronów. Nie mogę sobie wyobrazić jak można by zmusić ludzi do zaprzestania latania nimi w pobliżu lotnisk. Mamy tylko nadzieję, że w tym wypadku była to osoba, która latała koło lotniska wyłącznie przez pomyłkę.”
Duńska Agencja Transportu pracuje razem z innymi publicznymi instytucjami łącznie z ministerstwami obrony i sprawiedliwości, nad nowymi przepisami dotyczącymi używania dronów. Jedną z propozycji jest wyposażenie wszystkich bezzałogowych pojazdów latających w 'tablice rejestracyjne’ pozwalające zidentyfikować ich właściciela.