Wyobraźcie sobie taką scenę: Wchodzicie do sklepu, macie ochotę na coś słodkiego, podchodzicie do półki z czekoladą… i szok! Ceny z kosmosu! 200-gramowa tabliczka Marabou (najpopularniejsza marka, a zarazem chyba jedyna) za 40 koron! To… ile to jest na złotówki? Plus minus 15 złotych! Zdecydowanie za dużo jak na kawałek czekolady. Kiedyś to było dwa razy taniej, a teraz… no cóż, inflacja, drożyzna, i te sprawy. Z resztą, nie tylko czekolada, bo w lutym w ogóle ceny żywności skoczyły najbardziej od dwóch lat. Masakra.
I co się dzieje? Niektóre szwedzkie sklepy, wyobraźcie sobie, ograniczają asortyment słodyczy sprzedawanych na wagę! Bo… taniej wychodzi kupić cukierki na wagę niż tabliczkę czekolady. Paradoks, prawda? Elin Butfors, właścicielka jakiegoś sklepu (wypowiadała się dla radia P4 Göteborg), mówi, że jak ceny jeszcze bardziej wzrosną, to będą musieli więcej czekolady usunąć z półek. Może zrobią jakąś specjalną sekcję dla tych droższych produktów – jak w banku, dla VIP-ów. Całkowicie czekolady na wagę nie wycofają, ale… kto wie, co będzie dalej?
Ulf Mazur, założyciel serwisu Matpriskollen (czyli „kontrola cen żywności”, tak na chłopski rozum), mówi, że to „duży cios” dla gospodarstw domowych. I że on to przewidział! I ostrzegał! No, brawo, Ulf. Ale co z tego, skoro i tak jest drogo?
I teraz najlepsze: eksperci się boją, że czekolada stanie się… towarem luksusowym! Jak kawior, albo trufle! Już teraz, podobno, w niektórych sklepach słodycze są traktowane jak… złoto. Pilnują ich, chowają, bo kradną! Szwedzkie Radio o tym mówiło. Może niedługo czekolada będzie leżeć za szybą, pod kluczem, i sprzedawana tylko na specjalne okazje? „Poproszę tabliczkę tej z orzechami…”.
Szwedzka Federacja Handlu bije na alarm, że przez te kradzieże i inne przestępstwa to w ogóle sklepy pozamykają! „Sklepy i usługi, które uważamy za oczywiste, mogą zniknąć” – mówi Nina Jelver, szefowa ds. bezpieczeństwa. Brzmi… dramatycznie. Ale może i mają rację. Bo jak sklepy będą tracić pieniądze przez kradzieże, to w końcu zbankrutują. I co wtedy? Będziemy jeść tylko… no właśnie, co? Warzywa? (Brrr…).
Podsumowując (bo już się robię głodny od tego pisania o czekoladzie…): W Szwecji drożeje czekolada. I to bardzo. Sklepy kombinują, jak mogą. Eksperci straszą. Złodzieje kradną. A zwykli ludzie… cóż, zwykli ludzie pewnie będą musieli jeść mniej czekolady. Albo przerzucić się na… cukierki na wagę. Albo, nie daj Boże, na inne produkty. Sytuacja jest, powiedzmy, interesująca. I trochę smutna. Bo kto nie lubi czekolady? (Ja uwielbiam. Zwłaszcza mleczką z orzechami. I… dobra, stop, bo znowu się rozmarzę!). No i znowu te moje osobiste wtręty i emocjonalne wybuchy… ale tak to już ze mną jest. Staram się jak mogę oddać te szwedzkie dylematy czekoladowe, te obawy, te… no, po prostu całą tę sytuację.