Ćwierć miliona koron. Tyle zgodziło się zapłacić dwóch lokatorów, po tym jak całkowicie wyremontowano zniszczone mieszkanie w Kristianstad. Wynajmujący początkowo domagał się jeszcze więcej – ale teraz strony doszły do porozumienia.
Latem 2019 roku kilku sąsiadów zaczęło wyczuwać smród, który zdawał się pochodzić z mieszkania dwóch lokatorów. Sąsiedzi poinformowali o problemach gminę, która z kolei skontaktowała się z właścicielem budynku. Odkryto wtedy, że zapach powstał w wyniku tego, że koty załatwiały swoje sprawy w całym mieszkaniu, a para po nich nie sprzątała, informuje Hem & Hyra.
W 2019 roku wynajmujący zażądał rozwiązania umowy najmu z powodu zaniedbania nieruchomości, a para wyprowadziła się jeszcze w tym samym roku. W trakcie wyprowadzki właściciel nieruchomości zdał sobie sprawę, że zniszczenia w mieszkaniu są o wiele większe niż się spodziewał. Według pozwu wszystkie podłogi zostały zniszczone przez koci mocz, który wnikał w parkiet.
Aby mieszkanie znów nadawało się do zamieszkania, trzeba było zerwać parkiet i odsłonić belki, aby je odkazić i pomalować. Nawet piasek wypełniający pomiędzy legarami musiał zostać usunięty i wymieniony.
Właściciel nieruchomości pozwał parę na kwotę 381 000 koron szwedzkich na którą, jak napisali w pozwie, opiewał rachunek za remont. Para przyznała, że zaniedbała mieszkanie, ale mimo to kwestionowała wysokość rachunku. Po kilku latach sporów sądowych, w grudniu 2021 roku strony zawarły ugodę, w której postanowiono, że para zapłaci właścicielowi nieruchomości 250 000 koron szwedzkich (~110 000 zł) tytułem odszkodowania.