Malmö. Grupa dzieci bawiących się w piaskownicy trafiła na materiały wybuchowe. Nietypowego odkrycia dokonano w szkole publicznej Sorgenfriskolan, niedaleko centrum miasta.
Mickael Westerlund próbował uspokoić rodziców tłumacząc, że woźny przeszukał podwórko pod kątem innych przedmiotów, które mogą ulec detonacji. Niektórzy z opiekunów byli zbulwersowani. Per, ojciec dwóch chłopców, którzy chodzą do szkoły powiedział: „To bardzo niefortunne odkrycie, które dotyczy właściwie całego miasta”. Mężczyzna nie podał swojego nazwiska dziennikarzom.
Z kolei pani Cecilia powiedziała w rozmowie ze Sveriges Radio: „To głupie, że nie podano nam więcej informacji na temat znaleziska”.
Niespełna trzy lata temu w parku Pildamma w dzielnicy Kronoborg policja znalazła granat ręczny, a także ukrytą broń palną. Z kolei w 2018 r. na stacji Vårby Gård w Sztokholmie wybuch granatu doprowadził do śmierci 60-letniego mężczyzny. Ofiara podniosła przedmiot, nie wiedząc, z czym ma do czynienia. Ranna została też 45-latka, którą przewieziono od razu do szpitala.
Począwszy od ostatniego roku Szwecja zmaga się z prawdziwą falą eksplozji, detonacji i ataków bombowych. Ujawnione niedawno statystyki mówią o 257 tego typu incydentach w samym 2019 r. To wzrost o 59 proc. w porównaniu z rokiem wcześniejszym.
Pomimo wzrostu przestępczości aresztowań zanotowano stosunkowo niewiele. Jak zauważa SVT, w ubiegłym roku tylko siedem osób zostało skazanych na karę więzienia za udział w detonacjach.