Fani Książula z niepokojem śledzą jego profil w ostatnich dniach po tym, jak pojawiły się informacje o jego nieplanowanym pobycie w szpitalu. Ogłosił, że przeszedł wyrostek robaczkowy i planuje wznowić swoją działalność, choć na nieco luźniejszych warunkach. Jego społeczność szybko zareagowała na ten raport falą pozytywnej energii, oferując wsparcie i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Książul opublikował również na swoim kanale YouTube jedzenie, jakie otrzymał w szpitalu. Na jego talerzu rano znajdowało się kilka pomidorków koktajlowych, masło, pasta jajeczna i chleb pszenny. Twierdził, że krupnik, który zjadł na lunch, był wyjątkowo słony i kwaśny. Na kolację podano biały ser, a wieczorem do pokoju przyniesiono wafle ryżowe. Powiedział, że „smak był słaby, ale i tak nie ma się ochoty tu jeść”. Ten niezwykle realistyczny wgląd w życie szpitalne wkrótce wywołał dyskusję na temat standardów żywienia w polskich placówkach opieki zdrowotnej.
Imię i nazwisko: Książulo (Szymon)
Zawód: Influencer, podróżnik kulinarny
Kanał YouTube: @ksiazulo
Liczba subskrybentów: Ponad 1,7 miliona
Specjalizacja: Street food, testowanie kuchni lokalnych
Wiek: Około 30 lat
Miejsce zamieszkania: Warszawa, Polska
Ostatnie zdarzenie: Hospitalizacja, operacja wyrostka robaczkowego
Aktualny stan zdrowia: Stabilny, w trakcie rekonwalescencji
Aktywność w mediach: Regularne vlogi kulinarne, recenzje fast foodów
Profil na Instagramie: @ksiazulo
Strona główna: YouTube – Książulo
Sytuacja Książula nie jest wyjątkowa. Artyści tacy jak ReZigiusz i Marta Rentel dzielili się wcześniej podobnymi historiami i nie bali się dokumentować wewnętrznych mechanizmów swojego zdrowia i tego, jak wygląda leczenie. Jednak w tym przypadku forma była uderzająca — lekko ironiczna, ale nie bez uwzględnienia tematu o znaczeniu społecznym. Nawet jeśli nie mają takiego zamiaru, wpływowi artyści coraz częściej występują jako komentatorzy rzeczywistości. Pozornie nieistotna historia, taka jak szpitalne jedzenie, może służyć jako trampolina do dyskusji o ważniejszych kwestiach systemowych.
Kilka dni później pojawiło się więcej materiałów filmowych, tym razem nakręconych poza granicami szpitala. Podczas wizyty w znanych warszawskich lokalach z kebabem, Książulo został upomniany przez sąsiada z pobliskiej kamienicy podczas jednej z degustacji. Kiedy artysta usiadł przy jednym ze stolików na dziedzińcu, aby zjeść w ciszy, kobieta zareagowała gniewnie i nalegała, aby natychmiast opuścił „prywatną przestrzeń”.
Wers „teraz, nie za chwilę!” pojawił się w teledysku i szybko stał się dobrze znany. „Wyraz twarzy Szymka mówił wszystko” lub „babcia dodała smaku scenie w 27. minucie” to jedne z zabawnych i oderwanych od rzeczywistości komentarzy widzów. Pomimo pozornej błahości sytuacji, wywołała ona poważniejszą dyskusję w mediach społecznościowych, w tym na profilu aktywisty Patryka Spalińskiego.
W swoim oświadczeniu wyraził zaniepokojenie rosnącym trendem zawłaszczania przestrzeni publicznej, co skutkuje okolicznościami, w których mieszkańcy traktują otwarte dziedzińce jak twierdze niedostępne dla „obcych”. Choć intuicyjnie ma to sens, taki sposób myślenia powoduje wykluczenie społeczne i utrudnia rozwój społeczności miejskich. Ważne jest, aby pamiętać, że inne miasta również doświadczyły tego typu incydentów. Influencerka kulinarna w Poznaniu została poproszona o opuszczenie miejskiego parku, aby… skorzystać z krzesła kempingowego, a vlogerka w Gdańsku została zatrzymana przez ochroniarza w centrum handlowym za filmowanie swojego lunchu.
Książulo po raz kolejny stał się niezamierzonym rzecznikiem spraw wykraczających poza fast food i uliczne jedzenie dzięki swojej autentyczności i naturalności. Jego punkt widzenia, który często jest postrzegany przez pryzmat lekkiego humoru, trafia do odbiorców, ponieważ nie jest ani teatralny, ani wymuszony. Zwraca uwagę nie dlatego, że prowokuje, ale raczej dlatego, że pokazuje to, co powszechne, ale w wyjątkowy sposób.
Jest również odpowiedzialny za to, kiedy wraca do nagrywania po operacji. Filmy pokazują, że pomimo ciągłego braku siły fizycznej, jego entuzjazm do smakowania i omawiania tego nie osłabł. Dla wielu widzów oznacza to, że sposób, w jaki informacje są prezentowane — z pewną dozą swobody, ale także z poczuciem społecznej odpowiedzialności — jest równie ważny, jak sama treść. Dlatego możemy założyć, że ten „wypadek”, jakkolwiek nieprzyjemny, posłużył jako katalizator do introspekcji i swego rodzaju nowy początek dla przedsięwzięć Książulo.
Mówi, że w nadchodzących tygodniach powróci do bardziej ogólnych materiałów, ale przyznaje, że będzie kładł większy nacisk na regenerację. To zaskakująco dojrzałe podejście, szczególnie w internetowej społeczności kreatywnej, w której szybkość publikacji często ma pierwszeństwo przed względami zdrowotnymi. Jego przykład może zachęcić innych do dbania o siebie w pracy, a nie tylko o algorytmy.