Duńska Agencja Ochrony Danych uważa, że państwowa policja naruszyła ogólne rozporządzenie o ochronie danych (RODO), wprowadzone przez Unię Europejską. Telewizja TV2 donosi, że w konsekwencji mogło to doprowadzić do fałszywych dowodów w sądzie i niesprawiedliwych wyroków.
Chodzi o ustawę dotyczącą egzekwowania prawa oraz przetwarzania danych osobowych przez: policję, prokuraturę, zakłady karne, sądy, prokuraturę policyjną.
W 2019 roku duńska policja znalazła błędy systemowe w programie przetwarzającym „surowe” dane telefoniczne (jak np. lokalizacje). Odkryto też, że przez minimum siedem lat niektóre dowody procesowe mogły opierać się na niedokładnych teledanych. Nick Hækkerup, minister sprawiedliwości, mówi o prawdziwej „klęsce” duńskiej policji. Jeden z szefów wymiaru sprawiedliwości, Jens Henrik Højbjerg, został zmuszony do dymisji.
Agencja Ochrony Danych wezwała duńską policję do usunięcia problematycznych danych osobowych w ciągu sześciu tygodni. Specjalista ds. bezpieczeństwa IT Allan Frank powiedział:
„Tu chodzi o upewnienie się, że dane są właściwe, a jeśli nie są – o poprawienie ich. Jeśli nie da się tego zrobić, błędne dane należy usunąć. Mówimy o najbardziej podstawowych przepisach prawa, które policja pogwałciła. Prawidłowy proces sądowy to podstawowe prawo człowieka.”
Jednocześnie Lars Mortensen z Narodowego Centrum Cyberprzestępczości zapewnia, że organy ścigania „zawsze poważnie traktują krytykę”, lecz sprawa ciągnie się już od dwóch lat.