Według wstępnego raportu Komisji Badania Wypadków nie ma dowodów na to, że w katastrofie na Estonii doszło do wybuchu lub kolizji. Jednak, tak jak poprzednio, ponowna ocena wykazała, że statek nie nadawał się do żeglugi – a dochodzenie stwierdza, że wypadku można było uniknąć.
Według wstępnego raportu, skała macierzysta na dnie odpowiada uszkodzeniom widzianym na Estonii, co wykazały również wyniki wstępnego badania latem 2021 roku. Pozostaje ocena, że tak właśnie powstały otwory w kadłubie. W ramach badań połączono 45 000 zdjęć w trójwymiarowy obraz wraku, wykorzystując technikę zwaną fotogrametrią.
“Jest całkiem jasne, że dno morskie podąża za uszkodzeniami kadłuba wraku.” – powiedział Jonas Bäckstrand, zastępca dyrektora generalnego Szwedzkiej Komisji Badania Wypadków Morskich, na briefingu prasowym w Tallinie, w Estonii. Komisja Badania Wypadków Morskich uruchomiła nową stronę internetową, na której można obejrzeć pełny model 3D.
W dalszej części dochodzenia stwierdza się, że na podstawie zebranych materiałów dowodowych nie ma dowodów na to, że Estonia zderzyła się z innym statkiem lub obiektem. Nie ma też dowodów na to, że doszło do jakiejkolwiek eksplozji.
Nowy raport, podobnie jak ten z 1997 roku, stwierdza między innymi, że w przyłbicy dziobowej występowały niedociągnięcia. Zarówno szwedzka, jak i estońska komisja ds. wypadków stwierdza, że statek Estonia nie nadawała się do żeglugi. Nigdy nie przeprowadzono inspekcji części dziobowej i dlatego statek otrzymał nieprawidłowy certyfikat.
“Nowa ocena zdolności do żeglugi opiera się na znanych już faktach i jest wspomniana w JAIC (Międzynarodowym Raporcie o Wypadkach z 1997 r.), ale używamy szerszej definicji terminu zdolność do żeglugi. Nie są to więc nowe fakty, ale nowe wnioski, ponieważ pogłębiliśmy analizę” – powiedział Jonas Bäckstrand.
Na pytanie, czy ktoś może być z tego powodu pociągnięty do odpowiedzialności, odpowiada: “Fakty są już znane, więc chyba gdyby były jakieś konsekwencje, to już byśmy je widzieli. Ale to nie do nas należy decyzja.”
Powodem nowego dochodzenia komisji powypadkowych jest wyemitowany w 2020 roku film dokumentalny “Estonia – odkrycie, które zmienia wszystko”, w którym dziennikarz i ekspert od wraków wykorzystali robota nurkowego do sfilmowania Estonii. W dokumencie pokazano między innymi nieznaną wcześniej dziurę w kadłubie promu.
Prom Estonia zatonął 27 września 1994 r. w drodze z Tallina do Sztokholmu. W katastrofie zginęły 852 osoby. 137 osób zostało uratowanych. Głównym wnioskiem Międzynarodowej Komisji Badania Wypadków Morskich było to, że mocowania i zamki dziobowej osłony Estonii były niewymiarowe. Gdy poluzował się dziobowy wizjer, duże ilości wody dostały się na pokład samochodowy i spowodowały wywrócenie się statku. Jednak osoby, które przeżyły, krewni i inni zainteresowani wezwali do dalszego zbadania gwałtowności zatonięcia. Film dokumentalny “Estonia – odkrycie, które zmienia wszystko”, wyemitowany jesienią 2020 roku, wzbudził powszechne zainteresowanie materiałem filmowym, w którym pokazano nieznaną wcześniej dziurę w kadłubie promu na dnie morza. Komisje powypadkowe w Szwecji, Finlandii i Estonii badają teraz ponownie, co się stało. W listopadzie 2021 roku Szwedzka Krajowa Komisja Badania Wypadków oświadczyła, że nowe otwory odkryte w kadłubie zostały prawdopodobnie spowodowane przez skały na dnie morza.
- Skandynawskie media o powodzi w Polsce
- Plaga wśród kotów rozprzestrzenia się w Szwecji – właściciele kotów ostrzegani
- Wzrost zachorowań na krztusiec w Szwecji
- Wzrost stosowania antybiotyków u świń w Danii – trend, który budzi obawy
- Śledztwo w sprawie przestępstwa terrorystycznego w Sztokholmie: Prokurator niechętnie ujawnia szczegóły