W Szwecji zaobserwować można wzrost liczby infekcji koronawirusowych, ale wciąż nie został wprowadzony bezwzględny lockdown. Stosowanie środków przymusu zwyczajnie nie sprawdziłoby się wśród Szwedów, a tutejszy rząd wyznaje prostą zasadę: nic na siłę.
W lipcu i sierpniu zachorowań na COVID-19 notowano stanowczo mniej, ale od połowy września ich liczba znów rośnie. Podczas gdy we Francji wprowadzono godziny policyjne w dużych miastach, w Szwecji nikt nie planuje takich obostrzeń. Zamiast drakońskich restrykcji, wprowadzone zostaną poprawki w przepisach covidowych.
W Szwecji z powodu infekcji koronawirusowej zginęło dotąd 5930 osób. To niemal najwięcej potwierdzonych przypadków per capita w UE i zdecydowanie najwięcej w całej Skandynawii. Restrykcje zaostrzono poniekąd w mieście uniwersyteckim Uppsala, około siedemdziesiąt kilometrów na północ od Sztokholmu. Odkąd studenci wrócili na uczelnię, liczba zachorowań pnie się w górę.
Mieszkańcom Uppsali odradza się przemieszczania transportem miejskim oraz kontaktu z osobami spoza swojego gospodarstwa domowego.
„Ludzie mogą znieść tak ścisłe restrykcje tylko przez pewien ograniczony czas. A czas jest najważniejszy. Restrykcji nie można wprowadzać za wcześnie i nie można czekać z ich wprowadzeniem zbyt długo. Mamy nadzieję, że (w przypadku Uppsali – przyp. red.) czas jest teraz dobry”, powiedział Anders Tegnell na ostatniej konferencji poświęconej COVID-19.
W czwartek w życie weszły też restrykcje dotyczące klubów nocnych. Premier Stefan Löfven powiedział wtedy, że „impreza dobiegła końca” i będzie musiało tak zostać „na tyle długo, na ile będzie trzeba”.
Czołowy epidemiolog szwedzki powiedział niedawno, że noszenie masek ochronnych stwarza poczucie „fałszywego bezpieczeństwa” i poluzowuje dystans między ludźmi.
Tegnell: „Noszenie masek ochronnych jest niebezpieczne”
W stolicy, Sztokholmie, życie toczy się normalnym rytmem. Mieszkańcy spacerują po skąpanych w jesiennych kolorach parkach, chętnie wstępują do kawiarni i restauracji. Otwarte są tu również – od początku epidemii – sklepy.
Media pokazują często zdjęcia, na których autobusy, tramwaje czy właśnie lokale gastronomiczne są przepełnione ludźmi, ale nie zawsze i nie wszędzie wygląda to w ten sposób. Szwedzka agencja ds. nieprzewidzianych okoliczności cywilnych (MSB) podaje, że 80 proc. mieszkańców kraju zmieniło swoje postępowanie w następstwie groźnej pandemii. Szwedzi pracują więc zdalnie i ograniczają kontakty towarzyskie – mimo że nie ma kar ani sankcji za zlekceważenie obostrzeń.
W dzielnicy Sztokholmu Södermalm można spotkać tłumy, ale tylko w godzinach porannego szczytu. Roger Palmqvist, stołeczny lekarz, podkreśla, że Szwedzi to naród odpowiedzialny. „Nikt nie musi nas do niczego zmuszać, sami z siebie przestrzegamy zasad i reguł.”
Sztokholmskie kluby i restauracje pod lupą inspektoratu sanitarnego
Niedawno zniesiono też przepisy, wedle których seniorzy nie mogą być odwiedzani w domach opieki. Powodowały bowiem, że osoby powyżej 70 lat cierpiały z powodu skrajnej izolacji, która wpędzała je w depresję. Grupa ta wciąż jest jednak zachęcana do unikania dużych skupisk ludzi oraz unikania zakupów w supermarketach.
Szwecja: poluzowane zostaną restrykcje covidowe wobec seniorów
Od końca marca nielegalne są publiczne zgromadzenia z udziałem więcej niż 50 ludzi. Rząd zastanawia się jednak nad podniesieniem tego limitu – do 300 – jeśli na imprezach masowych respektowane będą „odpowiednie regulacje”.
W mediach rozgorzała dyskusja nad sposobem leczenia seniorów z objawami koronawirusa. Niektórzy eksperci są zdania, że osoby starsze są „zbyt słabe”, by w ogóle poddawać je intensywnej terapii.
Ponad połowa wszystkich zgonów wywołanych przez COVID-19 miała miejsce w domach opieki dla osób w podeszłym wieku.
Johan Carlson, dowodzący Szwedzką Agencją Zdrowia Publicznego, sądzi, że metody wprowadzania lockdownów i następnie chwilowego powracania do „normalnego” życia – jakie wprowadzano w wielu krajach Europy – to zła ścieżka:
„Nasza filozofia jest prosta. Dążymy do sytuacji, w której Szwedzi mogą żyć względnie normalnie, pamiętając wciąż, że obowiązują pewne restrykcje. Każde podejście wymaga powszechnej akceptacji i przestrzegania.”