Według raportów policjantów, będących na służbie w czasie ataku terrorystycznego 7 kwietnia w Sztokholmie, policji zabrakło ciężkich kamizelek kuloodpornych, hełmów oraz środków łączności.
Podczas zamachu na deptaku Drottninggatan, policjantom brakowało ciężkich osłon a także specjalistycznego przeszkolenia, tak wynika z raportów pracujących wtedy funkcjonariuszy do których dotarły gazety Dagens Nyheter i Expressen.
Powstało około 50 wewnętrznych raportów policyjnych dotyczących działań prowadzonych w związku z atakiem z 7 kwietnia, kiedy zamachowiec skierował ukradzioną ciężarówkę na ruchliwy deptak Drottninggatan i rozbił się na budynku sklepu Åhléns, po drodze zabijając cztery osoby oraz raniąc kilkanaście.
Wszyscy pracujący na miejscu funkcjonariusze mieli dostęp do lekkich kamizelek ochronnych, a częściowo także używano ciężkich kamizelek. Podczas akcji wysłano w teren także funkcjonariuszy normalnie pracujących przy biurkach, co oznacza, że byli oni gorzej wyposażeni.
„Po prostu nie mogliśmy wyposażyć w sprzęt tak wielu funkcjonariuszy na raz,” powiedział przedstawiciel policyjnych związków zawodowych w dziedzinie zdrowia i bezpieczeństwa Roger Östergren.
Niektórzy z funkcjonariuszy informują także o tym, że zostali wysłani na miejsce ze swoją zwykłą bronią służbową, gdyż nie przeszli oni przeszkolenia w zakresie posługiwania się pistoletem maszynowym MP5, który jest używany w takich wypadkach przez szwedzką policję.
„Uczestnicząc w tej akcji miałem takie wrażenie, że ci z nas, którzy byli na patrolach zostali wystawienie na cel bez należytej możliwości obrony,” napisał jeden z funkcjonariuszy.
Według Rogera Östergrena szwedzka policja zaczęła zamawiać więcej wyposażenia ochronnego po zamachach we Francji, w Brukseli i Kopenhadze.
„Wtedy zaczęli się budzić. I wtedy zamówili sprzęt ochronny. Jednak to wciąż za mało.”
Östergren powiedział, że przedstawiciele związków zawodowych spotkają się z władzami policji w sprawie odpowiedniego wyposażenia funkcjonariuszy.
„Jednak to jest typowe, że coś się musi wydarzyć zanim nastąpi jakaś reakcja, nie ma tam nigdy myślenia proaktywnego.”
Erik Widstrand dowodzący policją w momencie ataku przyznał w rozmowie z Dagens Nyheter, że w czasie akcji mogły wystąpić braki w wyposażeniu wysłanych na miejsce osób.
„Mogło się zdarzyć, że w tych nadzwyczajnych okolicznościach mogło czegoś zabraknąć, teraz będziemy mogli zmienić to na podstawie tego doświadczenia. Jednak według mojej wiedzy, w normalnych okolicznościach w policji mamy wystarczająco dużo ciężkich kamizelek i hełmów,” powiedział Widstrand.