Pod koniec ubiegłego miesiąca Cher ruszyła w pożegnalną trasę koncertową. Już trzecią w swej karierze. Pierwsza, z 2002 roku, wbrew zapowiedziom nie była kresem jej kariery. Trasa Here We Go Again Tour obejmuje dziewięć państw Europy. 17 października Cher dała show w Sztokholmie.
73-letnia artystka ze Stanów Zjednoczonych rozpoczęła karierę w połowie lat sześćdziesiątych. W Szwecji koncertowała już kilkukrotnie, między innymi podczas tras Love Hurts Tour (1992), Do You Believe? (1999) oraz Living Proof: The Farewell Tour (2004).
I tym razem nie obyło się bez ekstrawaganckich kostiumów, karkołomnej choreografii oraz krzykliwej scenografii. Cher pojawiła się na scenie między innymi w niebieskiej, błyszczącej się sukience, podczas gdy jej tancerze wykonywali swój układ w strojach centuriona.
Cher wykonuje podczas trasy około dwadzieścia piosenek. Znajdują się wśród nich przeboje – „Believe”, „If I Could Turn Back Time” – oraz nagrania mniej znane (np. „Gayatri Mantra”, podczas którego artystka wjeżdża na scenę, siedząc na… sztucznym słoniu).
Uwagę zwraca też segment neoburleskowy, hołdujący musicalowi „Burlesque”. To ostatni, jak dotąd, film, w których Cher wystąpiła w głównej roli. Na ekranie partnerowała Christinie Aguilerze, która w lipcu dała koncert na Kirjurinluoto Arena w Finlandii (przyszło na niego 35 tys. ludzi).
Here We Go Again Tour to trasa promująca album „Dancing Queen”. Album zajął siódme miejsce na szwedzkiej liście przebojów, a znalazły się na nim covery ABBY. Wiele z tych piosenek trafiło na setlistę trasy (np. „Waterloo” czy „SOS”).
Szczęśliwcy, którzy bawili się do piosenek artystki w sztokholmskim Friends Arena, prawdopodobnie żegnali schodzącą ze sceny gwiazdę. W niedawnym wywiadzie dla „The Sun” Cher zapowiedziała, że to ostatnia trasa koncertowa z jej udziałem.