Czy Morze Bałtyckie można zamienić w ogromny zbiornik wodny chroniony przed zalaniem? Z taką kontrowersyjną propozycją wystąpił Johan Hjalmarsson, rządowy ekspert ds. adaptacji do zmian klimatu.
W przesłanej minister środowiska Rominie Pourmokhtari propozycji zasugerował budowę wału przez cieśninę Öresund i cieśniny duńskie, który miałby chronić wybrzeża Bałtyku przed skutkami rosnącego poziomu mórz.
„Zróbmy z Bałtyku staw”. Kontrowersyjny pomysł i jego konsekwencje
Według Hjalmarssona, cieśniny między Danią a Szwecją są stosunkowo płytkie i wąskie, co sprawia, że taki projekt – choć skomplikowany – byłby technicznie wykonalny.
– Powstanie zbiornik wodny o stabilnym poziomie, który ograniczy ryzyko powodzi w miastach nadbałtyckich – powiedział Hjalmarsson w rozmowie z Altinget.
Jednak zamknięcie dostępu do Morza Północnego oznaczałoby, że Bałtyk utraci naturalny dopływ słonej wody, co może znacząco zaburzyć ekosystem.
Ryzyka: środowisko, polityka, bezpieczeństwo
Choć pomysł zyskał rozgłos, ekspert sam przyznaje, że to wyjątkowo trudny projekt infrastrukturalny, który wiąże się z wieloma zagrożeniami:
- Środowiskowymi – zmiana zasolenia wód i zagrożenie dla fauny i flory,
- Politycznymi – wymaga współpracy wielu krajów,
- Bezpieczeństwa – wał może stać się celem w razie konfliktu zbrojnego.
– Jeśli wroga siła chciałaby zaatakować Szwecję lub inne chronione kraje, mogłaby po prostu wysadzić wał, powodując katastrofalne powodzie – ostrzega Hjalmarsson.
Ekspert od klimatu i prawa
Johan Hjalmarsson odgrywa kluczową rolę w pracach rządu nad strategią klimatyczną. W marcu 2024 roku został mianowany specjalnym ekspertem ds. adaptacji. Jego zadaniem jest opracowanie propozycji nowych przepisów i modeli finansowania, które pomogą szybciej wdrażać działania klimatyczne.
– Potrzebujemy działań, nie tylko deklaracji – mówiła minister Romina Pourmokhtari, uzasadniając nominację.