W maju Anders Tegnell, państwowy epidemiolog, powiedział, że sytuacji covidowej w Szwecji nie należy oceniać aż do jesieni. To wtedy Szwedzi zdecydowali o niewprowadzaniu lockdownu i pozostawiali otwarte m.in. szkoły, restauracje czy kina. Strategia okazała się dużo mniej restrykcyjna niż w pozostałych państwach Skandynawii.
Tegnell uważał, że do jesieni mieszkańcy kraju będą w stanie wypracować odporność stadną na koronawirusa. Niestety, począwszy od września krzywa zachorowań na COVID-19 znów zaczęła szybować w górę.
Anders Tegnell: „Poradzimy sobie z drugą falą epidemii”
W swojej wrześniowej rozmowie z „The Financial Times” Tegnell sugerował, że kraje, gdzie wiosną wprowadzono lockdown, na jesieni mocniej odczują kolejne uderzenie koronawirusa. „I to uderzenie może być silniejsze, jeśli ludzie nie posiadają odpowiedniego poziomu odporności, który pozwoli przełamać wirusa”, dodał.
Kilka ostatnich tygodni dowiodło, że odporność stadna także w Szwecji nie zdołała przezwyciężyć epidemii. 16 listopada premier Stefan Löfven ogłosił, że za tydzień wprowadzony zostanie bezwzględny i prawomocny zakaz zgromadzeń publicznych z udziałem więcej niż ośmiu osób.
„To nowa norma dla całego społeczeństwa szwedzkiego. Nie odwiedzajcie bibliotek, nie uczęszczajcie na siłownie, odpuśćcie sobie wizyty na prywatkach”, apelował premier na niedawnej konferencji.
Liczba osób hospitalizowanych w Szwecji stale wzrasta. W Sztokholmie co piąty test na obecność COVID-19 daje wynik pozytywny. Rośnie też liczba osób chorych w domach opieki społecznej.
Na koronawirusa zmarło w Szwecji ponad 6252 osób (według danych zgromadzonych przez c19.se). W przeliczeniu per capita wskaźnik śmiertelności wyższy jest tylko w Belgii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Włoszech i Francji (spośród państw europejskich).
W maju Tegnell – który szybko urósł do rangi medialnego celebryty – zapowiedział, że jesienią, po nadejściu drugiej fali epidemii, Szwecja „wypracuje wysoki poziom odporności na COVID-19”. Zapewniał też, że Finowie nie będą wykazywali tak imponującej odporności stadnej i prawdopodobnie będą zmuszeni wrócić do lockdownu.
Słowa epidemiologa nie mogły być bardziej mylne: w Finlandii nikt nie mówi nawet o drugiej fali epidemii, a zachorowań notuje się bardzo mało. Może to wynikać z naturalnej skłonności Finów do dystansu społecznego. To kraj z jedną z najniższych gęstości zaludnienia w całej Europie.
Dotychczas COVID-19 pochłonął życie 371 Finów.
Różnice między Szwecją i Danią w podejściu do epidemii
Jeszcze wiosną Tegnell wyszedł z założenia, że pandemia SARS-CoV-2 potrwa długo – nawet lata – i z tego powodu Szwedzi powinni „uodpornić się” na groźnego wirusa. Obecnie jednak coraz częściej mówi się o powstaniu szczepionki, która być może już w przyszłym roku zwalczyłaby koronawirusa i przywróciła życie Europejczyków do normalności.
Anders Tegnell: „Restrykcje epidemiczne utrzymamy jeszcze co najmniej rok”
Na rynku szczepionek najwięcej nadziei na szybkie opracowanie antidotum na COVID-19 dają koncerny Pfizer i Moderna. Wstępne eksperymenty ze szczepionkami dały pozytywne rezultaty i wierzy się, że wkrótce będą mogły one trafić na rynek sprzedażowy.