Duńskie Siły Zbrojne rozważają wysłanie żołnierzy do obozów szkoleniowych na terenie Ukrainy. Celem misji nie byłoby jednak aktywne uczestnictwo w walkach, a zdobycie wiedzy o nowoczesnych systemach uzbrojenia i taktykach stosowanych przez Ukraińców w obronie przed rosyjską agresją. Decyzja ta wywołała już ostrą reakcję Moskwy.
Cel misji: Nauka i doświadczenie, nie walka
Dowódca duńskiej armii, generał dywizji Peter Boysen, podkreśla, że planowane jest wysłanie kilku grup żołnierzy – zarówno instruktorów, jak i personelu operacyjnego – na krótkie, jedno- lub dwutygodniowe pobyty w ukraińskich ośrodkach szkoleniowych.
„Wyślemy kilka grup i przede wszystkim zbadamy, jakie doświadczenia mają Ukraińcy” – powiedział generał Boysen w rozmowie z TV2. Zaznaczył, że rozwój technik wojennych jest obecnie niezwykle szybki. „W ciągu 42 lat mojej służby w Siłach Obronnych, nigdy nie doświadczyłem tak szybkiego rozwoju wydarzeń, jak teraz” – dodał.
Generał stanowczo podkreślił: „Żołnierze ci nie będą aktywnie uczestniczyć w wojnie. Jadą, aby zdobyć doświadczenie, i to na zaproszenie mojego odpowiednika, szefa ukraińskiej armii”.
Ostry sprzeciw Rosji: Groźba ataku
Plany Danii spotkały się z natychmiastową i ostrą reakcją Rosji. Ambasador Rosji w Kopenhadze, Władimir Barbin, oskarżył Danię o eskalację konfliktu.
„Wysyłanie duńskiego personelu wojskowego do Ukrainy wciąga Danię coraz głębiej w konflikt i prowokuje jego dalszą niekontrolowaną eskalację” – stwierdził Barbin w pisemnym komentarzu dla TV2.
Co więcej, rosyjski ambasador wprost zagroził, że duńscy żołnierze przebywający na terytorium Ukrainy, nawet w celach szkoleniowych, staną się legalnym celem dla rosyjskich sił zbrojnych.
„Chcielibyśmy przypomnieć, że obiekty wojskowe, w tym kwatery główne, ośrodki szkoleniowe i edukacyjne, a także lokalizacje personelu wojskowego i sprzętu (…) są uzasadnionym celem dla rosyjskich sił zbrojnych” – ostrzegł Władimir Barbin.