Duński minister spraw zagranicznych Kristian Jensen narzekał w środę, że niemiecka kanclerz Angela Merkel nie doceniła liczby imigrantów którzy przyjeżdżali do jej kraju przy tak otwartej polityce.
Dania i Szwecja czasowo przywróciły sprawdzanie dokumentów na granicach, chcąc lepiej kontrolować napływ uchodźców, ale Jensen uważa, że wiele problemów stwarza słabe planowanie działań u południowego, większego sąsiada.
„Wydaje mi się, że Merkel została zaskoczona ilością imigrantów przybywających do Niemiec. Myślała, że kryzys jakoś się rozejdzie,” powiedział Jensen gościom zgromadzonym na spotkaniu amerykańskiego think-tanku w Waszyngtonie.
„Była ona oskarżana o wysyłanie w świat sygnałów zachęcających uchodźców, ‘Proszę przyjeżdżajcie do Niemiec, jesteście tutaj mile widziani, mamy dla was mieszkania i pracę, to wspaniałe miejsce.’”
Merkel znajduje się obecnie pod dużą polityczną presją, aby zatrzymać falę uchodźców, których w zeszłym roku przyjechał do Niemiec ponad milion – wielu uciekających przed wojną w Syrii lub sytuacją w Afganistanie.
Zamiast tego rozpoczęła ona negocjacje umowy z Turcją, aby odsyłać jej imigrantów przypływających do brzegów Grecji w zamian za pomoc UE w utrzymaniu 2,7 miliona imigrantów przebywających obecnie w Turcji.
„Więc w końcu po robieniu za mało i za późno teraz bierze ona odpowiedzialność i myślę, że robi dobrą robotę,” powiedział Jensen, narzekając że pozostali członkowie Unii Europejskiej nie są informowania o planowanych działaniach.
„Czasami powinna ona pamiętać o informowaniu i słuchaniu innych, pomimo swojej pozycji, Niemcy nie mogą decydować za pozostałe 27 państw.”
Jensen spotkał się także z ze swoim amerykańskim odpowiednikiem, sekretarzem stanu Johnem Kerrym, który zapewnił go, że Waszyngton nie uważa kryzysu imigranckiego za wyłącznie europejski problem.