Peter Englund – historyk, filozof i archeolog, członek Akademii Szwedzkiej – brał udział w rozmowie z dziennikarzami Sveriges Television, która poświęcona była koronawirusowi. 63-latek stwierdził, że „wkrótce po ustąpieniu pandemii COVID-19 popadnie w zapomnienie”.
„Pandemia koronawirusa nie rzuci na życie człowieka żadnego mrocznego cienia – mogę to właściwie obiecać”, powiedział Englund. W jego opinii konsekwencje postcovidowe będą „praktyczne”.
Wybitny historyk przywołuje przykład pandemii grupy „Hiszpanki”, za sprawą której w latach 1918–1920 na całym świecie mogło umrzeć od 21 mln do nawet 100 mln ludzi, a na którą zachorowała jedna trzecia całej populacji.
Englund zauważa, że o „Hiszpance” zapomniano stosunkowo szybko, a dziś – w dobie światowej epidemii – niemal nikt nie przywołał jej historii. Pandemia grypy miała jednak inny wpływ: odcisnęła piętno na sposobie funkcjonowania służby zdrowia po zwalczeniu wirusa.
Członek Akademii Szwedzkiej – instytucji kultury i nauki, przyznającej co roku Nagrodę Nobla – spodziewa się podobnych konsekwencji, gdy pandemia COVID-19 dobiegnie końca. Uważa, że zmienią się nawyki pracowników służby zdrowia i pacjentów. Uważa też, że zmieni się środowisko akademickie, a loty na konferencje naukowe do daleko położonych państw staną się mniej popularne.
Tak wyobraża sobie Englund kilka najbliższych lat po zakończeniu pandemii, ale finalnie życie człowieka nie ulegnie większej zmianie. Englund argumentuje to w następujący sposób:
„Potrzeba bliskości, dotyku, przebywania wspólnie na małej przestrzeni jest dla nas czymś naturalnym i oczywiście wszyscy chcemy do tego powrócić. Gdy już to nastąpi, przez pewien czas możemy czuć się nieswojo, ale w końcu wrócimy do normalności.”
Englund, jako historyk, specjalizuje się w okresie świetności Szwecji (przypadającym na XVII wiek). Członkiem Akademii Szwedzkiej naukowiec został w 2002 roku, a następnie od 2009 do 2015 był jej sekretarzem.
W Szwecji z powodu COVID-19 zmarło 6736 ofiar (stan na 30 listopada).