Tuż za granicą, po szwedzkiej stronie cieśniny Öresund, otwarto nowy sklep amerykańskiej sieci Costco, który błyskawicznie stał się hitem wśród duńskich klientów. Powód? Ceny niektórych produktów są tak niskie, że wielu Duńczyków decyduje się na zakupy w Malmö, zamiast w rodzimych supermarketach.
Strategiczne położenie i model członkostwa
Costco działa w systemie członkostwa – aby zrobić zakupy, trzeba zapłacić około 300 DKK rocznie. W zamian klienci otrzymują dostęp do produktów w cenach często niższych niż w duńskich sklepach.
Ekspert ds. handlu detalicznego Bruno Christensen podkreśla, że wybór lokalizacji nie jest przypadkowy:
„Oczywiście, decydując się na otwarcie tutaj, mieli na uwadze cały region Storköpenhamn. Jestem przekonany, że będą mieli wielu duńskich klientów” – mówi w rozmowie z gazetą BT.
Pakiety mięsa szokują Duńczyków
Porównanie cen przeprowadzone przez B.T. pokazało ogromne różnice. Kilogram mielonej wołowiny (do 12% tłuszczu) kosztował tego samego dnia 124 DKK w Bilka, ale tylko 43 DKK w Costco – czyli prawie trzy razy mniej.
Christensen zaznacza, że tak duże różnice mogą być częściowo efektem strategii na start:
„Nawet jeśli nie są to produkty promocyjne, jasne jest, że chcą zrobić dobre pierwsze wrażenie”.
Mniejszy asortyment, niższe ceny
Sklep w Malmö jest porównywalny wielkością z dużym marketem Bilka, jednak oferuje ok. 4000 artykułów zamiast 15 000. Skupia się na kluczowych produktach w atrakcyjnych cenach, które mają przyciągnąć klientów zza granicy.
Na różnice cen wpływają także podatki – np. duński podatek od czekolady sprawia, że słodycze w Danii są droższe niż w Szwecji.
Czy duńscy konkurenci powinni się obawiać?
Na razie nie – twierdzi Christensen. Odległość do Malmö dla wielu Duńczyków jest zbyt duża, aby robić tam codzienne zakupy. Jednak dla łowców okazji i kupujących hurtowo Costco może stać się stałym punktem zakupów. W dłuższej perspektywie sieć może wpłynąć na handel transgraniczny.
