Planujesz wakacyjną wycieczkę samochodem po Szwecji? Mamy dobre wieści — ceny paliw właśnie osiągnęły najniższy poziom od lat. Ale uwaga: już od 1 lipca mogą znów pójść w górę.
Na wielu stacjach, szczególnie bezobsługowych, litr benzyny 95-oktanowej kosztuje mniej niż 15 koron. Olej napędowy jest niewiele droższy — około 15,20 koron za litr. To efekt kilku korzystnych trendów: tańszej ropy, umocnienia korony szwedzkiej wobec dolara oraz słabego popytu na paliwa w Europie.
Ceny najniższe od lat — ale nie na długo
Od początku roku benzyna potaniała o około 10%, a olej napędowy o 5%. W skali 12 miesięcy to odpowiednio 20% i 15% spadku. Eksperci ostrzegają jednak: niskie ceny mogą być tylko chwilowe.
Już 1 lipca wchodzą w życie nowe przepisy związane z tzw. obowiązkiem redukcji emisji. Udział biopaliw w benzynie i oleju napędowym wzrośnie z 6% do 10%. To z kolei zwiększy koszty produkcji paliw, co zwykle przekłada się na wyższe ceny na stacjach.
Rząd łagodzi skutki zmian — będzie niższy podatek
Równolegle z wprowadzeniem wyższego obowiązku redukcji, rząd zdecydował się na obniżenie podatków od paliw. Dla oleju napędowego zmiana ta niemal całkowicie zneutralizuje wzrost kosztów, co oznacza, że jego cena raczej pozostanie stabilna.
Z kolei kierowcy tankujący benzynę mogą mieć powody do zadowolenia. Jeśli obniżka podatku okaże się wystarczająca, ceny mogą spaść jeszcze bardziej — nawet o kolejne 10 öre za litr. W efekcie nawet po 1 lipca możliwe będzie tankowanie poniżej 15 koron za litr, szczególnie na tańszych stacjach.
Co dalej? Wszystko zależy od światowego rynku
Sytuacja pozostaje dynamiczna. Ceny paliw mogą się zmieniać w zależności od globalnych wydarzeń, takich jak konflikty handlowe czy zmiany kursów walut. Jeśli ceny ropy znów wzrosną, tanie tankowanie może szybko przejść do historii.
Dlatego jeśli planujesz wakacyjne podróże autem, warto zatankować wcześniej. Przy sprzyjających warunkach kierowcy mogą jednak cieszyć się latem z najniższych cen paliw od czterech lat.