Według szwedzkiego Inspektoratu Zdrowia i Opieki Społeczne w szpitalu w Västerås dziecko zmarło po tym, jak personel zwlekał z przeprowadzeniem cesarskiego cięcia.
U kobiety oczekującej na poród położna podczas badania KTG (kardiotokografia) zauważyła pewne anomalie w pracy serca dziecka.
Lekarz uznał jednak, że wszystko jest w porządku i postanowił jeszcze czekać, podało szwedzkie radio.
Kiedy puls dziecka gwałtownie spadł położna ponownie zadzwoniła do lekarza. Doktor nie był w stanie usłyszeć bicia serca dziecka, więc przeprowadzono ratunkowe cesarskie cięcie, jednak dziecka nie udało się uratować.
Inspektorat Zdrowia i Opieki Społecznej krytykuje regionalną radę zdrowia. Uważa on, że ratunkowe cesarskie cięcie zostało przeprowadzone za późno a wyniki pierwszego badania KTG zostały źle zinterpretowane.
Inspektorat napisał również, że ten poród powinien być traktowany od razu jako niebezpieczny, gdyż kobieta była już dawno po terminie, krzywa wzrostu dziecka już się wyprostowała, a w płynie owodniowym znaleziono ślady smółki.
Porody w Szwecji są w większości przyjmowane przez położne, a lekarze za zazwyczaj wzywani tylko jeśli wystąpią jakieś komplikacje. Liczba zgonów noworodków pozostaje wśród najniższych w Europie, w 2015 roku było 1.7 przypadków zgonów dziecka w ciągu 27 dni po porodzie oraz 3.7 martwych urodzeń na 1000 porodów.
Mimo tego, szwedzka opieka okołoporodowa była w ostatnich czasach mocno krytykowana po raportach stwierdzających braki miejsc w szpitalach.
W zeszłym roku zmarło dziecko, którego matka w zaawansowanej ciąży została odesłana z przepełnionego szpitala na południu kraju, kolejne dziecko zmarło po sześciokrotnej próbie naturalnego porodu zanim zdecydowano się na ratunkowe cesarskie cięcie.
Szwedki zmuszone są na poród udawać się do Finlandii z powodu przepełnienia szpitali