Sztokholm zepchnął norweską stolicę na drugie miejsce w rankingu najszybciej rozwijających się regionów nordyckich, na trzecim miejscu znalazła się Kopenhaga, częściowo dzięki dużej imigracji.
„Sztokholm rozwija się całkiem dobrze po kryzysie finansowym, ponieważ obniżył podatki i stworzył przyjazne warunki dla innowacyjnych biznesów,” powiedział André Jamholt, rzecznik Nordyckiej Rady Ministrów.
„Mają więc tam dużo star-upów, a także przyciągnęli wiele inwestycji zagranicznych.”
Według raportu o stanie rozwoju z Nordyckiego Centrum Rozwoju, który jest publikowany co dwa lata, zarówno Oslo jak i Kopenhaga w porównaniu ze Sztokholmem ucierpiały w wyniku ostrzejszej polityki imigracyjnej.
„W wymiarze demograficznym, wciąż są mocne, ale minimalnie słabsze (z powodu mniejszej imigracji),” czytamy w raporcie.
Oslo ucierpiało także w wyniku spadku cen ropy od ostatniego rankingu z 2016 roku.
„Niektóre norweskie regiony spadły w rankingu z powodu obniżających się cen ropy, inne głównie z powodów demograficznych, mniejszej liczby imigrantów i starzenia się społeczeństwa od ostatniego rankingu w 2016 roku.”
Regionem, który zanotował największy skok w rankingu są Wyspy Owcze, których wynik powiększył się o 25 procent, ponieważ, jak stwierdza raport: ”Utrzymały one swoją dobrą ocenę w zakresie dostępności pracowników a poprawiły się w zakresie demografii i ekonomii, dzięki wysokiemu wskaźnikowi imigracji.”
Wysoki skok w górę zanotowały także cztery regiony na Islandii, a także obszar wokół Kalmar w Szwecji.
Pięć regionów z największym spadkiem to wiejskie regiony w Norwegii oraz Finlandii, gdzie spadła liczba mieszkańców i wzrósł ich średni wiek. Najmocniejszy spadek o 16 pozycji zanotowało Österbotten w Finlandii.
Razem z rankingiem Rada Nordycka opublikowała raport o stanie krajów nordyckich, według którego populacja całego regionu wzrośnie do roku 2030 o ponad 10 procent i osiągnie 29 milionów. Stać ma się to w dużej części dzięki imigracji.