Wielkie szczury uprzykrzają życie mieszkańcowi południowej Szwecji.
Michael Rausman ze swojego domku obok wsi Glumslöv ma piękny widok na morze, jednak jego idylla została przerwana przez inwazję olbrzymich gryzoni.
Rausman powiedział gazecie: „Do tej pory zabiliśmy siedem. Największy miał 20 centymetrów długości, a jego ogon mierzył kolejne 17 centymetrów.”
„One są odrażające. To najbardziej odrażająca rzecz jaką widziałem w swoim życiu.”
Pierwszego szczura Rausman pozbył się sam, ale gdy zobaczył kolejnego złapanego w pułapkę zadzwonił do specjalistę od deratyzacji.
„Powiedziałem im: Musicie to opróżnić. Ja tego nie dotknę!”
Michael Rausman jest człowiekiem światowym. Mówi doskonale po angielsku spędził część dzieciństwa w północnej Anglii, jest członkiem Helsingborskiego koła Szwedzkiego Stowarzyszenia Wynalazców, prowadzi własną agencję reklamowa. Jednak nic nie przygotowało go na inwazję wielkich gryzoni.
„One są takie wielkie! Jeden zdechł nam na podłodze w korytarzu. Zapach był okropny.”
Według niego reszta wioski też zmaga się z plagą gryzoni, ale nikt na ten temat nie mówi.
You must be logged in to post a comment.