Krajowa Rada Budownictwa Mieszkalnego (Boverket) informuje, że przeciętny wynajem „z drugiej ręki” jest o blisko 65 proc. droższy niż wynajem w pełni zgodny z prawem.
„Problem mieszkaniowy może dotknąć wszystkich grup demograficznych, choć statystycznie najbliższy jest osobom młodym, imigrantom i cudzoziemcom, osobom, które przyjechały do Szwecji za pracą. W naszym kraju istnieje czarny rynek mieszkań, ale ciężko jest nakreślić go na mapie”, powiedział Assar Lindén, prawnik związany z Boverket.
Sprzedaż umowy najmu będzie ścigane prawnie i może wiązać się z dużą karą. Kupno umowy najmu z pierwszej ręki będzie przestępstwem sensu stricto.
Ludzie, którym udowodni się takie wykroczenie, natychmiast tracą umowę najmu i muszą liczyć się z karą grzywny lub pozbawienia wolności do lat dwóch (a w „poważniejszych” przypadkach – do lat czterech).
Właściciele, którzy pobierają zbyt wysoki czynsz od najemców z tzw. „drugiej ręki”, mogą utracić własną umowę najmu. W teorii najemcy z „pierwszej” i „drugiej ręki” powinni płacić taki sam czynsz. Właściciele mieszkań wciąż mogą pobierać opłaty dodatkowe, np. za meble czy sprzęt elektroniczny, ale kwota ta nie może być przesadnie wygórowana i niesprawiedliwa.
Przepisy określono w głosowaniu, w którym uczestniczyli: Socjaldemokraci, Partia Zielonych, Partia Centrum oraz Liberałowie. Nowe rozporządzenia spisano w formie umowy, na którą składają się 73 osobne punkty. Poruszono tu kwestie związane z imigrantami, mieszkalnictwem, prawem pracy oraz likwidacją nielegalnych czynszów.
Nowe zasady nie będą dotyczyły tych właścicieli mieszkań, którzy posiadają „bostadsrätt” – prawo własności lokalu mieszkalnego.