Do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w południowokoreańskim Pjongczangu pozostało półtora roku i wszystko wskazuje na to, że czeka nas w związku z nimi wiele skandali.
Okazuje się bowiem, że wszyscy bez wyjątku norwescy narciarze szykujący się do udziału w olimpiadzie przyjmują, zupełnie legalnie, z zalecenia lekarza, środki rozszerzające skrzela. Jak pisze portal rambler.ru, inhalacje z salbutamolu zwiększają objętość płuc, poprawiają wymianę tlenu i mogą wydatnie wpłynąć na wyniki sportowe.
Od 1992 roku aż 42 spośród 61 norweskich narciarzy-zdobywców medali olimpijskich to astmatycy. To znaczy, Norwegia, kraj o niedużej gęstości zaludnienia, najczystszym powietrzu i najnowszych technologiach ekologicznych jest takim oto rezerwatem astmatyków — zauważa autor artykułu. „Dychawica oskrzelowa” to dożywotni wyrok. Dlatego dowody norweskich urzędników odpowiedzialnych za sport zapewniających, że ventolin może być stosowany „dla profilaktyki” u osób zdrowych brzmią co najmniej śmiesznie. A już na pewno cynicznie. Jednocześnie meldonium, niewinny preparat stosowany dla profilaktyki przeciążeń mięśnia sercowego podczas treningów, i którego skuteczność w ogóle nie została dowiedziona klinicznie, został uznany za groźny doping i posłużył za przyczynę odsunięcia od olimpijskiej areny wielu rosyjskich sportowców w 2016 roku.
Najwyraźniej prowadzona przeciwko Rosji kampania zaczyna przynosić swoje pierwsze, nie przewidziane przez Zachód, plony. A gdzie podziała się WADA w całym tym skandalu?— konkluduje autor.