Jak dużo zarabiają twoi sąsiedzi, znajomi, prezydent lub jego żona? W Norwegii, przodującej w transparentności, te informacje są dostępne dla wszystkich, wystarczy kilka razy kliknąć.
To, że miliarder może zamieszkać w Białym Domu nie ujawniając swoich zeznań podatkowych lub to, że w francuski kandydat na prezydenta może być pokonany oskarżeniami, że zapłacił rodzinie duże sumy za niewykonaną pracę, to w Norwegii niewyobrażalne scenariusze.
„W Norwegii panuje kultura przejrzystości w tych sprawach, co powoduje, że ciężko zostać wybranym bez ujawnienia swoich zarobków i płaconych podatków,” powiedział Hans Christian Holte, dyrektor Norweskiego Urzędu Podatkowego.
Każdego roku, agencja podatkowa publikuje najważniejsze informacje dotyczące wszystkich podatników – łącznie z zarobkami, majątkiem i zapłaconym podatkiem, na swojej stronie internetowej.
Takie postępowanie w tym protestanckim kraju, wynika z idei, że chętniej dorzucimy swoje dwa grosze do wspólnego koszyka, jeżeli będziemy widzieli, że inni też dali.
Wrzawa w mediach podniosła się w październiku, gdy gazety opublikowały listę najbogatszych lub płacących największe podatki celebrytów, sportowców i polityków. Jednak Norwegowie mogą także sprawdzić, ile zarabia ich szef lub koledzy z biura.
Taka praktyka ma swoje początki jeszcze w XIX wieku, kiedy obywatel mógł się udać do ratusza lub lokalnego biura podatkowego i sprawdzić listę wniesionych podatków.
„Transparentność przekłada się na bardzo duże zaufanie do administracji podatkowej,” powiedział Holte. Tak wysokie, że wierzcie lub nie, że agencja ta w 2015 roku wygrała nagrodę za najlepszą reputację.
„Odgrywa to także dużą rolę w dyskusjach na tematy socjalne i ekonomiczne, takie jak różnica płac między mężczyznami a kobietami lub pomiędzy różnymi zawodami,” dodaje Holte.