Zmiany klimatu odczuwalne są obecnie w wielu miejscach świata, ale najbardziej mogą wpływać na Arktykę: jej środowisko naturalne, faunę i florę, gospodarkę, a także społeczność.
W obszarach otaczających biegun północny średnia temperatura wzrosła o ponad dwa stopnie Celsjusza od momentu rewolucji przemysłowej – naukowcy przestrzegają, że to bardzo wiele.
W Finnmark – jednym z najdalej wysuniętych na północ regionów Europy – zmiany klimatyczne stanowią nie lada wyzwanie zarówno dla ludzi, jak i zwierząt, zwłaszcza reniferów. Jeleniowate ssaki poszukują zazwyczaj pożywienia pod śniegiem. Zjadają rośliny, byliny, porosty. Kiedy jednak przychodzą dni ciepłe, dochodzi do ciekawego zjawiska: warstwa śniegu topi się krótką chwilę, a potem przybiera formę lodowej powłoki, przez którą renifery nie są w stanie się przebić. Są wówczas skazane na głód.
Coraz częściej powstają na terenie Laponii kopalnie miedzi, a to pociąga za sobą budowę pojazdów elektrycznych i generatorów wiatrowych. Rząd norweski podpisał projekt, na mocy którego w regionie Finnmark zbudowana została kopalnia rud miedzi o ekologicznym zastosowaniu. Ma ona pomóc światowej gospodarce wyjść poza emisję dwutlenku węgla.
Takie rozwiązania odbijają się na żyjących w okolicy ludziach i zwierzętach.
„Całe nasze życie zadrżało w posadach. Budowa kopalni sprawia, że nasze szanse na przetrwanie maleją. I mówię tu o przetrwaniu zarówno ekonomicznym, jak i duchowym. Przed młodymi Lapończykami maluje się wizja strasznych czasów”, powiedział lokalny mieszkaniec – hodowca reniferów, Nils Mathis Sara.
Jego córka, Inga Anne Karen Sara, dodaje:
„Odbierają nam coraz większe terytoria. A to przecież nasza ziemia. Wymawiają się górnictwem, energetyką, energią wiatrową – wszystkim, dla dobra środowiska. Jak mogą powoływać się na ekologię, kiedy niszczą naturę?”
Kobieta obawia się, że szkodliwe ingerencje rządu mogą negatywnie wpłynąć na życie reniferów – a może nawet znacząco je ukrócić.
Gruz kopalniany ma w przyszłości trafiać do pobliskiego fiordu o nazwie Repparfjord. Pływa po nim Einar Julissen, lokalny rybak, żyjący z połowu krabów.
„W takich warunkach nie będziemy mogli jeść już krabów. Podejrzewam zresztą, że nie przetrwałyby w zanieczyszczonej wodzie. Może uciekną na ląd, a może wyginą”, debatuje Julissen.
Oystein Rushfeldt, dyrektor naczelny spółki wydobywczo-kopalnianej Nussir, zdaje sobie sprawę, że na dnie fiordu zajdą nieodwracalne zmiany. Na negatywny stan żyjących pod wodą zwierząt wpłynie między innymi hałas, brud i kurz. Zaprzecza jednak, że powstanie kopalń będzie doskwierało reniferom, ich hodowcom czy nawet rybakom:
„To będzie pozytywna zmiana dla regionu Finnmark. Na rynku pracy pojawią się nowe, intratne oferty. Tutejsze społeczeństwo starzeje się i stale maleje. Być może wkrótce sytuacja będzie przedstawiać się w lepszym świetle.”
Wśród specjalistów pojawiają się też głosy o rozwoju kiepsko zagospodarowanego dotąd obszaru kraju. Topnienie lodu ma ponoć „ożywić” lokalny przemysł i żeglugę.
Słowa te mogą dawać nadzieję na lepszą przyszłość, ale Lapończycy – jedyni rdzenni mieszkańcy współczesnej Europy – są bardzo zaniepokojeni swoją rzeczywistością.
Kilka miesięcy temu mieszkańcy Laponii skarżyli się, że przez zmiany klimatyczne i topnienie lokalnej zmarzliny „rozpadają się ich domy”. Czy Laponia i Arktyka na długo pozostaną najbardziej dziewiczym i zrównoważonym ekosystemem na świecie – to pokaże tylko czas.
Podobnie jak w innych częściach świata, temperatura w Sztokholmie rośnie wraz ze zmianami klimatu. Rok 2018 był rekordowo gorący, a średnia roczna temperatura osiągnęła 8,8 stopnia – wzrost o nieco ponad dwa stopnie w porównaniu do 30 lat temu.