W Malmö doszło do zuchwałego ataku. Mężczyzna napadł na kobietę na ulicy i ją zgwałcił, a potem podjął próbę ucieczki. Złapano go w Finlandii. Trafił za kratki, a przez najbliższą dekadę nie będzie miał wstępu na teren Szwecji.
Incydent wydarzył się na jesieni ubiegłego roku, w dzielnicy Möllevången. W listopadzie poszkodowana zgłosiła sprawę miejscowej policji. Opowiedziała, że sprawca był jej nieznany i zaatakował ją po godzinie 02:00 w nocy.
Gwałciciel szedł za kobietą i stale ją obmacywał, chociaż ta próbowała go spławić. Słowo “nie” okazało się dla niego obce. W efekcie mieszkanka Malmö padła ofiarą napaści seksualnej.
Gdy ustalono tożsamość sprawcy, wyszło na jaw, że jest on 37-latkiem pochodzącym z Tunezji. Sąd rejonowy uznał mężczyznę za winnego zgwałcenia Szwedki i skazał go na karę 2,5-letniego pozbawienia wolności. Po odbyciu więzienia Tunezyjczyk będzie deportowany. Nie będzie mógł postawić swojej stopy w Szwecji przez dziesięć lat.
Tożsamość 37-latka ustalono za sprawą nagrań z monitoringu i zeznań świadków – pomimo później godziny, atak został zaobserwowany przez przechodniów. Na nagraniu wideo widać zaś, jak winny ucieka z miejsca zbrodni.
Tunezyjczyk opuścił Szwecję i liczył, że w Finlandii zostanie mu przyznany azyl polityczny. Uniemożliwia to ekstradycja: 10 stycznia mężczyznę przewieziono z powrotem do Szwecji, w oparciu o nordycki nakaz aresztowania.
Przed sądem sprawca upierał się, że kobieta “dobrowolnie mu się oddała”. Udowodniono mu jednak, że kłamie i wiedział o swoim przestępstwie. Będzie musiał wypłacić swojej ofierze odszkodowanie w wysokości 115 tys. koron (~47,5 tys. PLN).
Powódka została zgwałcona analnie. 37-latek umieścił też swoje palce w jej waginie – choć wyraźnie tego nie chciała. Sąd mówił m.in. o “naruszaniu wolności oraz bariery strefy intymnej”.
W ubiegłym roku Malmö mogło pochwalić się najniższymi statystykami dotyczącymi przestępstw od 17 lat. Wyjątkiem były jednak gwałty – tych w ciągu dwunastu miesięcy zanotowano aż 234. W roku 2017 przypadków zgwałcenia naliczono 207.
Pod koniec 2017 media informowały o czterech gwałtach zbiorowych, jakich dopuszczono się w Malmö. Później okazało się, że dwa incydenty nie miały tak naprawdę miejsca – ich zgłoszenie było kłamstwem.