Wino musujące zamiast szampana, firmy wycofują się z organizacji świątecznych imprez, rośnie bezrobocie, rynek nieruchomości przeżywa zapaść: gwałtowny spadek cen ropy z rekordowych pułapów wywołał kaca w Stavanger, norweskiej stolicy przemysłu związanego z wydobyciem ropy.
„Oczywiście, kolejne odrzucenie.” Roger Schurmeyer otrzymał właśnie informację o nieprzyjęciu do kolejnej pracy o którą się ubiegał.
W wieku 36 lat, ten były manager rozwiązań audiowizualnych w koncernie Statoil, pozostaje już prawie od roku bez pracy. Został zwolniony z tego państwowego koncernu w ramach programu oszczędności.
„Pracowałem od 16 roku życia i nigdy nie byłem bezrobotny. To bardzo dziwne uczucie,” powiedział Schurmeyer siedząc w swoim mieszkaniu na obrzeżach Stavanger.
„Słyszałem, że na jedno miejsce zgłasza się 300-400 osób. Taka jest sytuacja na rynku.”
Południowozachodni, bogaty w ropę, region Norwegii ma stopę bezrobocia wynoszącą 4,1%, co wydaje się być godne pozazdroszczenia.
Jednak jest to 81% wzrost bezrobocia w ciągu ostatniego roku, co oznacza gwałtowną zmianę warunków. Jest to najwyższy wskaźnik w całej Norwegii. Nawet firmy zajmujące się wyszukiwaniem specjalistów dla pracodawców zwalniają swoich pracowników.
Sytuacja ta jest wywołana spadkiem cen ropy, na początku 2014 roku baryłka ropy kosztowała ponad 100 dolarów , dzisiaj jest to około 45 dolarów, co zmusza koncerny do cięcia kosztów i zwalniania ludzi.
Stavanger, kiedyś mała wioska rybacka, rozrosło się do 130,000 miasta, po odkryciu w 1969 olbrzymich podmorskich złóż ropy – Ekofisk – do dzisiaj eksploatowanych i zapewniających Norwegii gigantyczne zarobki.
Znakiem upadku miasta stały się trzy statki marniejące w dokach na skraju miasta. Skandynawskie linie lotnicze SAS zawiesiły bezpośrednie loty do stolicy wydobycia ropy w Stanach Zjednoczonych, Houston.
„Sprawdzam ceny ropy praktycznie codziennie,” dodaje Christina Sagen Vestbo, pochodząca z partii Konserwatystów, burmistrz miasta Stavanger.
Kiedy rozpoczynała swoją pierwszą kadencję, w 2011 roku, największym problemem miasta było przyciągnięcie inżynierów, aby obsadzić wszystkie wolne etaty. Tutaj Porsche sprzedało najwięcej swoich samochodów w całej Norwegii.
Dzisiaj wyzwaniem jest przetrwanie i tworzenie nowych miejsc pracy. Norwegia stara się budować swoją przyszłość z mniejszym oparciem o ‘czarne złoto’.
„Myślę, że w 2016 roku będzie jeszcze gorzej,” mówi Vestbo.
„Musimy stworzyć więcej miejsc pracy w przemyśle, opiece zdrowotnej oraz energetyce odnawialnej. Mamy technologie z przemysłu ropy i gazu, musimy je wykorzystać do stworzenia przybrzeżnych elektrowni wiatrowych, oraz lądowych elektrowni słonecznych i także wiatrowych.
W ekskluzywnej restauracji Cafe de France, w której 3 daniowy posiłek na talerzach od Versace kosztuje 650 koron (~300 zł), zmiana koniunktury jest wyjątkowo dobrze widoczna. Firmy wycofują rezerwacje na świąteczne kolacje, a do miasta przyjeżdża znacznie mniej biznesmenów.
„Oczywiście ciągle jest dużo firm, ale wprowadziły one ścisłe zasady, gdzie wolno zabierać gości, widzimy także wiele osób przyjeżdżających i załatwiających wszystkie sprawy w ciągu jednego dnia, bez korzystania z hoteli i restauracji,” wyjaśnia Emil Heimdal, właściciel restauracji.
„Teraz nawet szampana zstępujemy tańszymi winami musującymi, prawdopodobnie wcześniej żyliśmy na zbyt wysokiej stopie.”
Tak samo dzieje się w branży nieruchomości. Jeszcze niedawno cena metra kwadratowego mieszkania w Stavanger była wyższa niż w Oslo, norweskiej stolicy.
Jednak ceny znacznie spadły, zwłaszcza od końca lata, wiele lokali oczekuje na swoich nabywców, tak twierdzi Jan Georg Byberg, dyrektor agencji nieruchomości w Stavanger.
„Mamy za dużo sprzedających a za mało chętnych do kupowania. Zmieniło się nastawienie ludzi, dzisiaj martwią się oni, że ich nieruchomości straciły na wartości.”
Tymczasem w Sandness, przedmieściach Stavanger, Schurmeyer mówi, że jeszcze nie jest bardzo zestresowany szukaniem nowej pracy, ale zamierza rozszerzyć swoje poszukiwania.
„Gdy pozostajesz bez pracy przez 11 miesięcy, to się trochę zmieniasz. Tęsknie za pracą.”