Młody ojciec otrzymał nakaz opuszczenia Szwecji wraz z dwójką swoich dzieci – jedno z nich ma zaledwie pięć miesięcy. Matka chłopców otrzymała tymczasem pozwolenie na pobyt w kraju.
Dwudziestoletnia kobieta ma na imię Javaher Rezai. Zezwolenie, jakie uzyskała, ma charakter tymczasowy i wynika z tego, że podjęła ona edukację (podstawą jest nowe prawo migracyjne o nazwie “gymnasielag”).
Niektórym uchodźcom, którzy nie uzyskali azylu politycznego, i tak pozwala się zostać w Szwecji – jednak tylko wtedy, gdy zamierzają kontynuować naukę i ukończyć odpowiedni stopień szkoły (np. liceum).
Niestety, dzieci Rezai będą musiały wrócić do Afganistanu ze swoim 24-letnim ojcem. Chłopcy są bardzo mali: starszy ma pięć lat, a młodszy niespełna pół roku. Żaden z nich nigdy wcześniej nie był w swoim rodowitym kraju.
Rezai mieszka w Lessebo, na południu Szwecji. Jej najmłodszy syn urodził się w grudniu ubiegłego roku.
Kobieta ma za sobą dramatyczną przeszłość. Musiała uciekać z rodzinnego Afganistanu do Iranu, bo najbliżsi chcieli, by wyszła za mąż za swojego krewnego. W Iranie poznała przyszłego partnera, którego poślubiła. Tam też urodził się jej starszy synek.
Para postanowiła opuścić Bliski Wschód i poszukać lepszego życia w Skandynawii.
“Byliśmy pewni, że w Szwecji znajdziemy wytchnienie – to taki pokojowy kraj. Wierzyłam, że ustabilizujemy się tam bardziej niż w Iranie”, opowiada 20-latka w rozmowie z czasopismem “Expressen“.
W 2015 roku, po przybyciu na teren Szwecji, cała rodzina została odprawiona z kwitkiem. Ich wniosek o przyznanie azylu został odrzucony. Rezai i jej bliscy odwołali się od tej decyzji i od tego czasu walczyli ze szwedzkim prawem – wierzyli, że zasługują na prawo pobytu. Gdy wprowadzono przepisy o nazwie “gymnasielag”, kobieta skorzystała na nich – kontynuowała bowiem swoją edukację. Miało to miejsce w drugiej połowie minionego roku.
Dostała pozwolenie na pobyt tymczasowy, 13-miesięczny. Wygaśnie on w połowie grudnia trwającego roku.
Mężowi i dzieciom nakazano opuścić Szwecję. Deportacja ma nastąpić w ciągu czterech tygodni.
“Byłam zrozpaczona. To takie dziwne: ja mogę tu zostać i uczyć się w szkole, a moje dzieci zostają zmuszone do wyjazdu”, żali się młoda matka.
“Boję się o swoją rodzinę, nie wiem, czy będą bezpieczni w Afganistanie. Moi krewni na miejscu nie mają pojęcia, gdzie obecnie przebywam. Strach pomyśleć, co zrobiliby mi, gdybym musiała tam wrócić. Nie chcę tego robić.”